poniedziałek, 16 listopada 2015

Poniedziałkowa Chata Wujcia Gorbazda #1


Poniedziałek... Dzień którego nikt nie lubi. Mówiąc "nikt" mam na myśli ludzi z mojego otoczenia, ale gdzie indziej pewnie jest tak samo. Stąd też pomysł na cotygodniowy, poniedziałkowy wpis z przymrużeniem oka sygnowany nazwiskiem wujcia Gorbazda. Kim jest wujcio, zapytacie ? Gorbazd to samozwańczy naukowiec i siłą rzeczy orkowy kaskader. Jest stary, a jego wiek świadczy o tym, że jest dobry w tym co robi (albo po prostu ma szczęście). Zapraszam!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Siadajta i słuchajta zielone skunksy. Wujcio pszedztawi dźis wam jak ze zwykłej takowej beczułki morzna zrobić WAAAGH! RAKIETEM ! Jedyne co poczebujecie to beczuła z palnom substancjom i palnik, a no i żem zapomnioł o czerwonym mazidle BO CZERWONY ROBIDŹ SZYPSZY. Dla wygodności morzecie też siodło albo krzesło jakie dać, ale to bez musu bo i tak sie za barzo na rakjecie nie uczymiecie. Ma bydź WAAAGH a nie jakieś pierdułki.

No to ten, stawiacie takom beczkje w pozjomje, malujecie jom pendzlem na czerwono, morzecie teraz pszyczepić siodełko, bo puśniej to jusz za puśno bedzie. No a potym to okraczem na beczce siadacje, w łapsko palnika bierzeta, pszykładacie do dzjury w beczce i WIŚTA WAAAGH.

(Wujcio Gorbazd niestety nie zdążył wytłumaczyć jak lądować, lub chociaż zejść z rakiety, nie łamiąc kończyn swoich i pobratymców. To wszystko w kolejnym odcinku).